Zmiany-i-kierunki-eCommerce-w-Polsce

Zmiany i kierunki eCommerce w Polsce

Obserwując sytuację polityczno gospodarczą widzimy zmieniające się trendy i kierunki działania. Wzrost kosztów pracy, cen, energii oraz zmiany w cłach w USA powodują, że biznes znajduje się w czasach dużej niepewności. Co prawda biznes to nie strefa komfortu natomiast łączyć kropki ze sobą można dojść do pewnych wniosków, którymi chciałbym się podzielić.

Wzrost kosztów pracy

Wielu przedsiębiorców zwraca uwagę na problem z dostępem do wykwalifikowanej kadry a także dostępności osób do pracy. Rozwój AI ma zapewnić większą produktywność “białych kołnierzyków” a robotyzacja i agencji AI rozwiązać problem braku dostępności czy chęci do prac stricte magazynowych.

Duże zmiany w Allegro

Aktualny a za chwilę były Prezes Allegro pracował w Amazon. Ostatnie lata to inspirowanie się rozwiązaniami Amazon w największym polskim e-commerce. W październiku 2024 wprowadzono nowy widok oferty. Algorytm wybiera super ofertę, która zyskuje nawet 70% sprzedaży jednego produktu wśród wszystkich sprzedających. Zmieniły się zasady uzyskania superoferty - dodanie wyróżnienia do oferty zwiększa szanse na uzyskanie super oferty. Dodatkowo zmieniła się minimalna stawka CPC w allegro ADS. Co to powoduje ? Odpływ małych sprzedawców z allegro, którzy nie wytrzymują presji cenowo-kosztowej i konsolidację. W moim odczuciu allegro dąży do tego aby na platformie zostały same duże podmioty i raczej aby to byli producenci, bo tam jest największa marża w łańcuchu dystrybucji produktów. 

Zmiana ról

Temat cen sprzedaży w Polsce podlega legalizacji i producenci nie mogą “ustalać” komu sprzedają i w jakich cenach aby nie otrzymać kary z UOKiK do 10% ich rocznego obrotu za zmowy cenowe. Dystrybutorzy również “ryzykują” bo kara dotyka obydwóch stron tzww. “zmowy cenowej”. Przykładem jednej z ostatnich kar jest producent szwajcarskich ekspresów do kawy Jura. Zatem ceny na wolnym rynku powinny być takie aby dystrybutorzy byli w stanie utrzymać firmy i wygenerować zysk. Niestety w praktyce tak to nie wygląda, wielu nowych sprzedających zaczyna swoją przygodę z e-commerce od strategii niskich cen aby przyciągnąć kupujących a model dropshippingowy w którym hurtownie zapewniają logistykę dla wielu podmitów psuje rynek i rozprasza sprzedaż na wiele podmiotów. W efekcie każdy jest ofiarą systemu:

  • producent, bo mając sieć dystrybucji nie może regulować kto i za ile odsprzedaje jego towar
  • hurtownie - bo muszą starać się o nowych klientów bo ich głównym celem jest realizacja celów sprzedażowych czyli zakupowych u producentów
  • sprzedawcy - bo widząc ceny w dystrybucji tak czy siak starają się do nich dopasować aby sprzedać towar

Finalnie nikt z tej gry nie wychodzi “wygranym” dlatego widzimy 2 silne trendy: branżowe marketplace-y i sprzedaż bezpośrednia przez producentów.

Marketplace branżowe

Przy pewnej skali działalności bardziej niż wcześniej kluczowa jest marża a tabelki w excelu lubię nieustanne wzrosty. Dlatego w moim odczuciu marki takie jak np. Castorama, Black Red White, czy Morele zdecydowały się na własne marketplace-y po to zarabiać na prowizji od sprzedaży a dla sprzedających na takich marketplace model też wydaje się atrakcyjny bo te brandy przez wiele lat inwestowały w PR i generują na tyle duży ruch miesięcznie, że ten model biznesowy może być opłacalny dla wszystkich stron - marketplace-u, sprzedawcy i kupujących.

Analizując wyniki sprzedażowe i PR-owe marketplace-ów, które weszły do Polski i chciały zmniejszyć udziały Allegro w tym segmencie rynku sukcesu nie było. Np. Erli samo przyznało, że jest rentowne po 5 latach swojej działalności a na moich projektach nie udało się rozkręcić sprzedaży do takiego stopnia aby faktycznie móc mówić o dywersyfikacji struktury sprzedaży do allegro.

Zatem koncepcja marketplace-ów przez rozpoznawalne brandy ma sens bo adresuje ofertę do konkretnego segmentu rynku i może lepiej dopasować funkcjonalności do danej kategorii a każda z nich ma swoje cechy charakterystyczne, np. branża meblowa to większy nacisk na zdjęcia aranżacyjne i dostawę z wniesieniem oraz montażem gdzie globalne marketplace-y mogą aż tak się nie dopasywować swoimi rozwiązaniami jak właśnie marketplace-y branżowe.

Zmiana modelu dystrybucji

Wracając do producentów, którzy widząc mniejsze wartości zamówień od dystrybutorów czy utratę ich płynności finansowej nie mają specjalnego wyboru i muszą zacząć sprzedaż bezpośrednią.

Dystrybutorzy z kolei szukając większej marży zaczynają sami import z wschodnich fabryk.

W ten oto sposób jesteśmy świadkami jak producent staje się dystrybutorem a dystrybutor staje się producentem.

Nie jest też to dziś dla nikogo nic dziwnego gdzie widzimy oficjalny sklep marek takich jak Nike, czy Adidas oraz ich oficjalne sklepy na allegro (allegro for brands). Producenci przechodząc z sprzedaży b2b (biznes to biznes) na d2c (direct to consument) muszą pozyskać nowe kompetencje, zmienić swoje procesy a w szczególności dopasować magazyn z wysyłek paletowych na drobnicowe. Ten ostatni punkt na liście zmian jest jeszcze najłatwiejszy do rozwiązania przez outosurceing logistyki na centra logistyczne.

Wisienka na torcie - Baselinker

Myślę, że swoja cegiełkę dołożył baselinker drastycznymi podwyżkami cen dla sprzedawców, którzy generowali co najmniej 10 000 zamówień miesięcznie a dziś 5 000 zamówień miesięcznie lub 1 000 000 zł obrotu miesięcznie brutto. To powoduje, że chcą mieć u siebie dużych klientów z dużą marżą czyli kogo ? Producentów.

Łącząc z sobą wszystkie kropki widzimy, że dostęp do rynku e-commerce jest prosty natomiast jeśli wejście w ten kanał sprzedaży ma być sukcesem biznesowym to mówimy tu o dużym kapitale wejścia i dobrze opracowanej strategii wejścia właśnie po to aby po roku czy dwóch nie okazało się, że rollujemy swoje koszty goniąc faktury kosztowe bieżącymi przychodami lub poziom zysku do przychodu i brak skali jest na tyle niski, że biznes “opłaca się” zamknąć i pójść na etat.

Jeśli jesteś producentem i czytając ten artykuł czujesz, że piszę właśnie o Tobie nie czekaj aż wyniki sprzedaży całkiem Ci spadną do zera tylko zacznij działać tu i teraz transferując firmę do nowej rzeczywistości na własną rękę lub z pomocą e-commerce interim dyrektora. Myślę, że pojęcie “cyfryzacja” nigdy nie miało tak dużo na znaczeniu jak właśnie teraz

Komentarze (0)

Napisz komentarz

Nie ma tutaj jeszcze żadnego komentarza, bądź pierwszy!

Napisz komentarz
Dodaj komentarz

Przeczytaj również:

Najczęstsze porażki podczas wdrożeń sklepów internetowych

Zróbmy swój sklep internetowy – pierwsza myśl, która przychodzi do głowy właścicielom biznesów internetowych gdy pojawia się pierwsza “wysoka” faktura z allegro. Motywacja ? Allegro jest drogie, sklep będzie tańszy. Pomijając kwestię czy to dobra motywacja przeanalizujemy proces krok po kroku. Brak celu biznesowego dla sklepu internetowego Jeśli został określony jako “tańszy” kanał sprzedaży niż to allegro to weźmy pod uwagę strukturę kosztów: serwer/ hosting oprogramowanie (koszty jednorazowe, miesięczne) prowizje od płatności elektronicznych koszty “darmowych” przesyłek – stawki nie będą jak w allegro smart koszty marketingowe: reklamy w google, afiliacja, reklamy na facebooku itd. moduły do sklepu (opłaty roczne) W przypadku zwrotu google ani facebook nie odda nam pieniędzy a allegro jak najbardziej. W przypadku zwrotu części produktów w allegro również dostaniemy częściowy zwrot w ramach polityki allegro smart dla sprzedających. W większości przypadków koszty będą porównywalne z tą różnicą, że w marketplace/ allegro szybciej osiągniemy skalę sprzedaży bo mamy równe szanse technologiczne. “Właściwy cel dla sklepu internetowego to dywersyfikacja sprzedaży a nie oszczędności na kosztach” Niewłaściwy wybór oprogramowania Jeżeli wybieramy np. Magento bo w naszej branży konkurencja ma Magento to jest to zły pomysł.  Oprogramowanie dobiera się do biznesu a nie biznes do oprogramowania. W pierwszym kroku powinniśmy sprawdzić jakie sklepy są naszą konkurencją i rozpisać w excel jakie funkcjonalności mają konkurencyjne dla nas sklepy. Przy okazji możemy sprawdzić na jakim są oprogramowaniu, np. przez wtyczkę do Chrome wappalyzer a wielkość ruchu na sklepie przez similarweb. Przykładowe wyniki porównujące ruch i jego parametry dla 3 znanych sklepów internetowych Wtyczka Wappalyzer pokazująca dla danego sklepu na jakim jest oprogramowaniu i jaki ma stack technologiczny Przykładowa analiza porównawcza sklepów do stworzenia dokumentacji Block Quote Jedyne kryterium wyboru wykonawcy sklepu – cena “Nie stać mnie na tanie rzeczy” – mój ulubiony cytat, który w praktyce pokazał mi, że nie jest to pusty frazes. Wybierając dostawcę oprogramowania (freelancer, agencja, softwarehouse) powinniśmy przygotować excel z kryteriami wyboru takimi jak: staż na rynku, doświadczenie – często pomijane kryterium bo “po co”. Zdarza się, że mniejszy softwarehouse jest krótko na rynku bo właściciel pracował na etacie 10 lat i założył własną firmę doświadczenie w naszej branży – istotny czynnik, ponieważ jeśli nasz sklep internetowy będzie posiadać dedykowane funkcjonalności, np. w branży meblowej konfigurator mebli to łatwiej będzie nam taki projekt zrealizować z firmą, która już ma te doświadczenia. Pozwoli to na oszczędność czasu i budżetu bo dostawca wie jak konkretnie rozwiązać nasz case biznesowy. jakość wykonanych sklepów w portfolio – nic nie stoi na przeszkodzie aby zapytać o np. 3 najlepsze realizacje i sprawdzić ścieżkę zakupową, szybkość ładowania na urządzeniach mobilnych, wielkość ruchu, wyniki w google np. w Senuto. Jeśli sklep ma dobre parametry to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasz też taki będzie. proces sprzedaży – może to przykre, ale rzadko zdarza się, że softwarehouse wysyła na samym początku dopracowany brief z prośbą o wypełnienie aby mogli lepiej poznać potrzeby biznesowe. W swoich doświadczeniach niestety tylko 1 raz otrzymałem brief, po którym wiedziałem, że trafiłem na naprawdę solidną firmę bo byłem w stanie ocenić poziom szczegółowości pytań i były one naprawdę przemyślane. Takie podejście pokazuje, że firma stawia na jakość i nie chce “ciągnących się” projektów przez niedopowiedzenia i podejście “jakoś to będzie”. W procesie sprzedaży mamy też ofertę – dobrze jeżeli zawiera rozpisane prace i zakres – wtedy można ją porównywać do konkurencyjnych. Rzadko zdarza się, że w ofercie ą wyszczególnione takie elementy jak: prace konfiguracyjne, koszty modułów, projektowanie makiet, projektowanie graficzne, kodowanie frontu, prace programistyczne, testy itd. Znając zakres prac łatwiej jest przyswoić koszty i porównać oferty ze sobą. Brak dokumentacji projektowej Spotykam się z myśleniem życzeniowym, że softwarehouse zrobi za nas robotę bo przecież robią sklepy to się znają. To trochę tak jak iść do mechanika i oczekiwać, że sam wpadnie na pomysł co nam przeszkadza w samochodzie i przy okazji go jeszcze umyje, sprawdzi warunki ubezpieczenia i może zaproponuje lepszą ofertę – zejdźmy na ziemię 🙂 Brief z brakiem wyszczególnionych celi biznesowych, opisów technicznych, screenów jak dana funkcjonalność ma działać jest idealną drogą do niedomówień i dopłat do projektu. Można naprawdę minimalizować to ryzyko precyzyjnie opisując co i jak ma działać. Błędnym myśleniem jest też oczekiwanie, że zostaną dodane produkty do sklepu – wykonanie sklepu to wykonanie sklepu a dodanie produktów to inna para kaloszy. Podobnie ma to miejsce z wprowadzeniem treści – nie jest to oczywiste, że dostawca sklepu zrobi to dla nas dlatego czytajmy dokładnie umowy i precyzujemy oczekiwania. Źle skonfigurowana analityka dla systemów reklamowych “shit in shit out” – czyli co na wejściu to na wyjściu 🙂 Systemy reklamowe google czy facebook śledzą zdarzenia na stronie sklepu internetowego aby na tej podstawie dostarczać jakościowy ruch, który przełoży się na sprzedaż. Do zdarzeń zaliczamy wyświetlenie produktu, dodanie do koszyka, rozpoczęcie płatności czy dokonanie zakupu. Z tym ostatnim (notabene najważniejszym) jest największy problem bo: przez politykę cookies gubimy “książkowo” ok. 10% liczby transakcji do systemów analitycznych 50-80% płatności w sklepie internetowym to szybkie przelewy przez bramki płatności. Klient płacać najczęściej przechodzi na stronę operatora płatności/ banku i sklep “gubi” ciasteczko i po powrocie z bramki płatności nie powiązuje sesji z transakcją. Na tym procesie można gubić nawet 30% transakcji dla systemu reklamowego Podsumowanie Najczęstsze błędy w wdrożeniu sklepu internetowego to brak jasnego celu dla sklepu internetowego (realnego do spełnienia). Brak podejścia procesowego od potrzeb przez research branży po wybór partnera wdrożeniowego. Podejście życzeniowe, że dostawca oprogramowania zrobi wszystko za nas też nie prowadzi do sukcesu a na sam koniec projekt wykłada się na źle skonfigurowanej analityce i nie optymalnej ścieżce zakupowej co powoduje potrzebę audytu UX, następnie wdrożenia i kolejnych weryfikacji “co nie działa”. Gdybyśmy podeszli do projektu procesowo szybciej i taniej odnieślibyśmy biznesowy sukces
Najczęstsze-porażki-podczas-wdrożeń-sklepów-internetowych1
Lampart.Expert_NEW
zweryfikowano

0/5

Lampart.Expert

Dostawca rozwiązań IT dla eCommerce


BaseLinker
+1
Cała Polska
5 osób
Zobacz profil
Branża
Dystrybucja, eCommerce, Usługi, Cyfrowa transformacja przedsiębiorstw
Opis
Pomagamy producentom i sprzedawcom internetowym ogarnąć chaos: od migracji z Baselinkera, przez automatyzację, po stworzenie e-commerce od zera. Zero bullshitów. Tylko konkretne rozwiązania, które działają....
rozwiń