Poznajcie Kennetha Janssona i Thomasa Bodella – długoletnich pracowników firmy Monitor. Ich historie rozciągają się od pracowitych nocy przetrwanych dzięki darmowym hamburgerom, aż do mentorowania swoim młodszym następcom w ekspansywnej i globalnej firmie w dzisiejszych czasach. „Nie sądzę, żebyśmy zatrudnili kogoś teraz takiego jak ja w 1987 roku” – śmieje się Kenneth.

Rozwój z Monitorem

W ciągu 50 lat, które upłynęły od momentu, kiedy Åke Persson założył firmę Monitor, nigdy nie przestała się ona rozwijać. System Monitor ERP jest obecnie liderem rynku w Szwecji, a firma koncentruje się na globalnej ekspansji. Ale prawdopodobnie najbardziej ekscytująca era – czas transformacji dla całej branży IT – miała miejsce w złotym okresie lat 80- i 90-tych. Wszystko działo się naraz: pojawił się internet, a wraz z nim system Windows. Duże dyskietki zostały najpierw zastąpione mniejszymi, a następnie płytami CD. Telefony komórkowe wciąż miały przyciski, a i tak nie wszyscy je posiadali. SVT 1 i 2 były jedynymi szwedzkimi kanałami telewizyjnymi, które można było oglądać, a najlepiej sprzedającym się samochodem w Szwecji było Volvo 740.

Wielkie pomysły z garstką programistów

W tamtych czasach Monitor był małą firmą z wielkimi pomysłami i tylko garstką programistów. Dziś nad rozwojem systemu ERP pracuje prawie 60 osób w Szwecji i około 10 za granicą. W chwili pisania tego tekstu Monitor zatrudnia około 350 osób na całym świecie.

Kenneth Jansson i Thomas Bodell to dwaj najbardziej doświadczeni pracownicy Monitora. Kenneth rozpoczął pracę dzień po ukończeniu państwowej służby wojskowej w 1987 roku, a Thomas kilka lat później. W tamtych czasach, pod koniec lat 80-tych, role w firmie były dalekie od jasnego zdefiniowania.

„Jednego dnia naprawiałeś ekspres do kawy lub odśnieżałeś, a następnego pisałeś kod” – wspomina Thomas.

W ich oczach widać nostalgię, gdy wspominają wczesne lata, zanim Monitor urósł do rangi globalnej firmy, którą jest dzisiaj.

Kenneth dopiero co skończył szkołę średnią, ale już trochę programował, zanim został zatrudniony jako programista w firmie Monitor – częściowo dzięki Åke Perssonowi.

„Åke dał mi kilka dokumentów zawierających kod i poprosił, żebym go poprawił. Musiałem zrobić coś dobrze, bo pozwolił mi zabrać do domu na zimę komputer, stary IBM. Wykonałem kilka zadań i wiosną 1987 roku dostałem pracę w Monitorze, dzień po zakończeniu państwowej służby wojskowej.”

Rada konsultacyjna

\Trzydzieści pięć lat później Kenneth Jansson nadal pracuje nad rozwojem, coraz częściej w roli mentora dla innych. „To trochę jak rada konsultacyjna” – wyjaśnia.

Thomas również skończył już pracę przy programowaniu, chociaż nie robił tego nigdy wcześniej przed rozpoczęciem pracy w Monitorze. Jednak żywe zainteresowanie technologią doprowadziło go do tej drogi i od tego czasu był zaangażowany w rozwój kilku generacji systemu ERP. Obecnie odszedł od programowania i zajmuje się konwersją danych dla klientów, którzy przechodzą na najnowszą wersję systemu – Monitor G5.

Można jednak powiedzieć, że zarówno Thomas, jak i Kenneth nadal cieszą się tym charakterem pracy. „Najlepszą częścią jest rozwiązywanie problemów; posiadanie trudnego orzecha do zgryzienia” – mówi Kenneth. „Ale to nie wszystko” – dodaje Thomas. „Rozwiązywanie zadania jest całkiem łatwe, ale trzeba też działać szybko”.

Znalezienie najlepszego rozwiązania

Wyjaśniają też, że istnieją różne sposoby rozwiązywania problemów za pomocą programowania. Ale nie wszystkie są równie skuteczne, a znalezienie najlepszego rozwiązania to coś, co wciąż napędza ich obu.

Pod koniec lat 80-tych Monitor był daleki od bycia tak zaawansowanym systemem ERP, jakim jest dzisiaj. Jednak wciąż był rewolucyjnym narzędziem dla klientów chcących wykorzystać nową technologię.

Klienci napędzali rozwój

„Jak pamiętam, to właśnie klienci napędzali rozwój. Jeśli klient czegoś chciał, od razu się tym zajmowaliśmy. Kiedy uważaliśmy, że to coś doda, a wszyscy inni klienci również na tym skorzystają” – mówi Kenneth.

Wspomina, że kiedyś rano zadzwonił do niego klient z propozycją zmiany w systemie. Odpowiedział: „Nie ma problemu, to będzie kosztować 4 000 SEK” i od razu przygotowali kod. „Zdefiniowałem wymagania klienta, zaimplementowałem, przetestowałem, zbudowałem system, spakowałem dyskietki i wrzuciłem je do skrzynki na listy”. Przy odrobinie szczęścia, klient miał swoją aktualizację w kilka dni po złożeniu zamówienia. Monitor zawsze zwracał baczną uwagę na prośby klientów, nawet jeśli ideą zawsze było dostarczenie standardowego systemu.

Technologia rozwinęła się od 1987 roku. Kenneth Jansson i Thomas Bodell byli świadkami wielu postępów technologicznych. Jak wtedy, gdy dyskietki pięciocalowe zostały zastąpione mniejszymi, bardziej wytrzymałymi wersjami, które miały również miejsce na pięciokrotnie większą ilość danych. Przyniosło to ulgę, ponieważ teraz potrzebowali znacznie mniej dyskietek, aby wysłać aktualizację systemu do firmy.

Pojawił się internet

Potem pojawił się internet. Na szczęście Monitor miał przewagę dzięki czemuś, co nazywało się PC Anywhere – rozwiązanie, które wybierało modem i zdalnie kontrolowało komputery klientów przez gniazdo faksowe. Thomas pamięta kilka zabawnych historii z tamtego okresu. Jak wtedy, gdy klient zadzwonił i był zdenerwowany, że ktoś z Monitora przestawił jego drukarkę, w drukarni (która była zamknięta), przez gniazdo faksowe… i tylko Monitor mógł uzyskać dostęp do tego pomieszczenia. Albo kiedy próbował wyjaśnić – bezskutecznie – klientowi przez telefon, jak napisać dwukropek na klawiaturze. Po 40 minutach poddał się, gdy klient upierał się raz za razem: „To jest kropka!”

Jednak z biegiem lat klienci coraz bardziej przyzwyczajali się do tej technologii. A komputery PC stały się tańsze i bardziej przyjazne dla użytkownika.

Potem pojawił się Microsoft Windows

Zarówno Kenneth, jak i Thomas zgadzają się, że przejście z systemu DOS na Windows było największą i najważniejszą zmianą paradygmatu technicznego w historii firmy Monitor. Przejście na nową platformę było krytyczną decyzją.

„Można powiedzieć, że był to koniec trzeciej generacji Monitora. Microsoft wypuścił Windows i nasi klienci chcieli na nim pracować. Nasi konkurenci mogli, ale nie my. Doszliśmy do rozdroża, które miało krytyczne znaczenie dla biznesu. Musieliśmy się upewnić, że to działa”, mówi Kenneth.

System Windows zapewnił firmie Monitor wielki przełom – od połowy modułu produkcji i zarządzania zapasami w pierwszej generacji, do dodania moduł zakupów w drugiej. W wersji G3 dodano z kolei moduły księgowości i informacji o warsztacie (rejestracja czasu pracy). A wraz z nową, opartą na systemie Windows generacją czwartą, system zaczął przybierać formę, którą rozpoznajemy jako dzisiejszy system Monitor ERP. Nawet jeśli przez te wszystkie lata kilka razy „przypudrowaliśmy niedoskonałości”, jak to ujęli Kenneth i Thomas!

Czy Monitor był w czołówce rozwoju technologicznego?

„Tak, z pewnością byliśmy już wtedy w czołówce” – odpowiada Thomas, odnosząc się do przejścia z tekstowego DOS-a na graficzną platformę Windows. „Znaleźliśmy się na ostrzu noża. To był triumf lub katastrofa. W zasadzie przez cały czas była to metoda prób i błędów”.

Kenneth potwierdza: „Wieczorami dużo czytałem i sam robiłem testy. Ale dzisiaj jest tak dużo oprogramowania i używa się tak wielu różnych typów, że nie jest już tak łatwo być na czele”, dodaje.

Jak każda inna firma technologiczna, Monitor był zmuszony do dokonania wielu wyborów na przestrzeni lat. Jednym z najważniejszych była decyzja o kontynuowaniu produkcji dla komputerów PC, mimo że dostępne były inne opcje – między innymi „AS/400” i Macintosh. Wielu konkurentów Monitora skupiło się na większych, ale znacznie droższych tzw. „mini komputerach”. Jednak Åke Persson zdawał sobie sprawę, że są one zbyt drogie dla większości klientów. Standardowy PC był najpopularniejszym, łatwo dostępnym wyborem.

Intuicja Åke dotycząca potrzeb rynku bez wątpienia poprowadziła Monitora we właściwym kierunku przez lata. Ale miał on też kilka, powiedzmy, bardziej innowacyjnych pomysłów.

Thomas opowiada dalej: „Zawarł umowę z burgerownią Burgmans, tutaj w Hudiksvall. Dostali kilka komputerów w zamian za to, że Monitor będzie otrzymywał darmowe hamburgery. Więc chodziliśmy tam wieczorami odbierać nasze jedzenie – całkiem zwariowaliśmy na punkcie Burgmans!”. „Myślę, że przybrałem na wadze około 10 kilogramów”, uśmiecha się Kenneth. „To nie jest nawet połowa prawdy!” odpowiada Thomas z chichotem.

Czy będąc tu od tylu lat, widzicie wspólny motyw w historii firmy, który doprowadził nas do tego punktu?

„Byliśmy naprawdę zdolni do adaptacji i elastyczni. I zazwyczaj wybieraliśmy popularne opcje. Wybraliśmy PC, DOS i Novell. Potem był Microsoft Windows. Już wtedy nie było pewne, czy ta platforma stanie się tak powszechna” – mówi Kenneth.

„Innym kluczowym czynnikiem jest niesamowite zaangażowanie ludzi, którzy tu pracują. Byliśmy jak rodzina. To zdecydowanie przyczyniło się do naszego sukcesu” – dodaje Thomas.

Czego może dziś oczekiwać deweloper od Monitora?

„Dziś istnieje tutaj wiele możliwości rozwoju; przynajmniej, jeśli jesteś ciekawy i chcesz się uczyć”, wyjaśnia Thomas. „Rozwój, który ma tu miejsce, jest całkiem zaawansowany technologicznie. Wiele z tego, co robimy, wiąże się z zaawansowaną technologią. Jako programiści nie rysujemy obrazków na ekranie, ale mamy framework, który buduje ten obraz na podstawie kodu. Silnik, który generuje zrzut ekranu.”

Czy dziś trudniej jest być deweloperem?

„Tak, wymagania są większe. Nie sądzę, żebyśmy zatrudnili teraz kogoś takiego jak ja w 1987 roku” – mówi Kenneth.

„Nie, a już na pewno nie kogoś takiego jak ja!” – dodaje ze śmiechem Thomas.

Obaj twierdzą, że dziś istnieje znacznie większa potrzeba edukacji – „abyś wiedział, co robisz”. Ale ważne jest, by nie zamykać drzwi przed tymi, którzy są samoukami. Niewiedza o tym, czego nie da się zrobić, ma swój urok.

Kenneth wyjaśnia: „Czasami wykwalifikowany programista powie, że czegoś nie da się zrobić; ale my nie możemy powiedzieć tego na pewno. Więc i tak to rozwiązujemy”.

Rynek pracy w latach 90. był podobny do dzisiejszego dla osób szukających pracy w programowaniu i tworzeniu oprogramowania. Thomas mówi, że mógłby zarabiać więcej, gdyby przeniósł się do Sztokholmu, ale docenił bezpieczeństwo pracy w Hudiksvall.

Co sprawiło, że zostałeś w firmie tak długo?

„Zwykle mówię 'nie jestem tu aż tak długo’; co 10 lat dostaję nową funkcję z nowymi wymaganiami” – mówi Kenneth.

Czy czujesz, że to praca twojego życia?

„Trochę. To była zabawna i ciekawa podróż przez te lata” – mówi Thomas. „Musieliśmy zrobić przynajmniej kilka rzeczy dobrze” – dodaje skromnie.